Znowu powracamy do miejsca wyjścia. Po raz kolejny zasiadam do tak zwanego "pióra" by w kilku zdaniach określić stan mojego ducha - dokładniej rzecz ujmując, rozważania i przemyślenia dnia codziennego.
Zmiana bloga, a bardziej jego reaktywacja (jak sam tytuł wskazuje) wiąże się z niebywale dużymi "przemianami" mojej osobowości w czasie kilku ostatnich dni, tygodni, miesięcy. Co za tym idzie, przeobraził mi się mój sposób widzenie mnie samego, świata, ludzi, rzeczywistości i przyszłości.
Pewne niebywałe doświadczenia ostatnich dosłownie paru tygodni prowadzą o mnie do zamknięcia pewnego swojego rozdziału w życiu, którego w tym przypadku możemy nazwać "dziecięcą zabawą", a wkroczeniem w nowy, bardziej rozbudowany świat - realny świat bycia dorosłym. Brzmi to niebywale dziwnie, ale grunt to być świadomym własnego charakteru, który z założenia gdzieś na naszej drodze się kształtuje.
Tytuł podobny?
Być może z tego faktu, że nadal jest aktualny w moim życiu - znowu zaczynam wszystko od nowa. Doświadczenie dość cenne - budowanie swojego życia bez fundamentów, bądź jak kto woli budowanie domu od dachu. Za każdym razem zaczyna się od tego samego, tylko jedna rzecz dochodzi, trzeba posprzątać po tym co się rozsypało.
Realne marzenia czy kolejna dziecięca fikcja?
Na dzień dzisiejszy zapewne realne marzenia, ale znając mnie i koleje losu to za parę lat sam stwierdzę, że to była dziecinada. Cóż, takie jest życie. Wszystko gna do przodu, więc najgorzej stać w miejscu. Poruszając się do przodu przy najmniej się nie cofam.
Zmiany, które na stały w moim "młodym" życiu, co raz bardziej doprowadzają mnie do przeraźliwego lęku. Być może dlatego, że nie jest to nowy grunt, którego nie jestem pewien, a z drugiej strony nie wiadomo czy znów się mój świat "nie zawali". Być może dlatego, że moje aspiracje i marzenia stały się inne. Być może dlatego, że stwierdziłem, że "dawne życie" było dla mnie nie satysfakcjonujące. Tego nie wiem, zapewne jeszcze za krótki minął czas by coś wnioskować. Jedno jest pewne: wiem już czego szukam, co chciałbym znaleźć, ale nadal jest nieosiągalne. I znowu pojawia się to magiczne słowo - czas. Na wszystko przyjdzie pora - dzięki za taką radę. Jestem świadom tego, że wiele rzeczy potrzebuje czasu, chociażby, żeby dojrzeć, ale (znowu się ono pojawia) cały czas "duch mój" mówi łap.
Na zakończenie:
Kraina zdrowego myślenia jest wszędzie. Nawet w harmiderze zatłoczonej Warszawy można ją odnaleźć. Ułamek sekund chociażby bądź nie długi spacer bo spokojnych okolicach, gdzie nic nie zagłusza wewnętrznego głosu, gdzie można porozmawiać samemu ze sobą.
Myślę, że na ten czas wystarczy...
Zmiana bloga, a bardziej jego reaktywacja (jak sam tytuł wskazuje) wiąże się z niebywale dużymi "przemianami" mojej osobowości w czasie kilku ostatnich dni, tygodni, miesięcy. Co za tym idzie, przeobraził mi się mój sposób widzenie mnie samego, świata, ludzi, rzeczywistości i przyszłości.
Pewne niebywałe doświadczenia ostatnich dosłownie paru tygodni prowadzą o mnie do zamknięcia pewnego swojego rozdziału w życiu, którego w tym przypadku możemy nazwać "dziecięcą zabawą", a wkroczeniem w nowy, bardziej rozbudowany świat - realny świat bycia dorosłym. Brzmi to niebywale dziwnie, ale grunt to być świadomym własnego charakteru, który z założenia gdzieś na naszej drodze się kształtuje.
Tytuł podobny?
Być może z tego faktu, że nadal jest aktualny w moim życiu - znowu zaczynam wszystko od nowa. Doświadczenie dość cenne - budowanie swojego życia bez fundamentów, bądź jak kto woli budowanie domu od dachu. Za każdym razem zaczyna się od tego samego, tylko jedna rzecz dochodzi, trzeba posprzątać po tym co się rozsypało.
Realne marzenia czy kolejna dziecięca fikcja?
Na dzień dzisiejszy zapewne realne marzenia, ale znając mnie i koleje losu to za parę lat sam stwierdzę, że to była dziecinada. Cóż, takie jest życie. Wszystko gna do przodu, więc najgorzej stać w miejscu. Poruszając się do przodu przy najmniej się nie cofam.
Zmiany, które na stały w moim "młodym" życiu, co raz bardziej doprowadzają mnie do przeraźliwego lęku. Być może dlatego, że nie jest to nowy grunt, którego nie jestem pewien, a z drugiej strony nie wiadomo czy znów się mój świat "nie zawali". Być może dlatego, że moje aspiracje i marzenia stały się inne. Być może dlatego, że stwierdziłem, że "dawne życie" było dla mnie nie satysfakcjonujące. Tego nie wiem, zapewne jeszcze za krótki minął czas by coś wnioskować. Jedno jest pewne: wiem już czego szukam, co chciałbym znaleźć, ale nadal jest nieosiągalne. I znowu pojawia się to magiczne słowo - czas. Na wszystko przyjdzie pora - dzięki za taką radę. Jestem świadom tego, że wiele rzeczy potrzebuje czasu, chociażby, żeby dojrzeć, ale (znowu się ono pojawia) cały czas "duch mój" mówi łap.
Na zakończenie:
Kraina zdrowego myślenia jest wszędzie. Nawet w harmiderze zatłoczonej Warszawy można ją odnaleźć. Ułamek sekund chociażby bądź nie długi spacer bo spokojnych okolicach, gdzie nic nie zagłusza wewnętrznego głosu, gdzie można porozmawiać samemu ze sobą.
Myślę, że na ten czas wystarczy...