Odnalazłem w końcu swój sens i cel życia.
"Rozbijanie" stereotypów, przyjętych przez ogół społeczeństwa norm, a
przez to "łamanie" ludzkiego toku rozumowania, zasad i reguł. Koniec
z bezczynnym przyglądaniem się światu, w którym jakiekolwiek odstępstwa od
podstawowych działań człowieka, wiążą się z odtrąceniem ze strony
współobywateli i poczuciem samotności.
Wolę żyć w samotni niżeli trwać w bezczynności, płynąc z
nurtem rzeczywistości. Wolę żyć z wrogami niżeli współżyć z przyjaciółmi, dla
których jestem tylko środkiem do osiągnięcia ich egoistycznych celów. Wolę żyć
obok rzeczywistości niżeli w środku bezideowego świata. Wolę patrząc się na
zatracających się w nurcie ludzi, być dla nich "ostatnią deską
ratunku" niżeli wspólnie z nimi tonąć w paranoi.
Choć wielu odtrąci moją rękę i pójdzie z tłumem, myśląc, że
jestem pomyleńcem to z ból a zarazem przyjemnością będę patrzeć na ich
zatracenie w nurcie bezmyślnego działania. Idźcie, idźcie! Ja wolę zatrzymać
się z moim przyjacielem w "sokratejskiej kawiarni" i żyć zgodnie ze
swoimi zasadami, poznając dokładnie "przyjętą" przez Was rzeczywistość.
Powiecie zapewne - Tak, marnuj sobie życie! - a ja Wam
odpowiem - To Wy marnujecie swoje, ja poświęcam swoje życie swoim marzeniom i
planom. Nie idę ślepo za tym, co mówią mi inni. Na "TAK" mówię
"NIE", a na "NIE" "TAK", zwracając uwagę na
wyjątki, które będą potwierdzać moją regułę. Choć czy znajdę ludzi, dla których
moje "TAK" będzie znaczyć "TAK" a "NIE"
"NIE"?
Ach, życie prowadzi do rozważań, a ludzie do załamania.
Odpowiedzcie mi, jak można żyć własnym życiem idąc ślepo w świecie absurdu,
norm ogółu, zasad innych ludzi, ciągle patrząc, co inni ludzie mówią?
Gdy poszedłem w końcu swoją drogą wszyscy z Was, tych
mądrych ludzi, powiedziało - Nie marnuj sobie życia - a ja nareszcie mogę
powiedzieć, że żyję! Sam decyduje o swoim życiu ze wszystkim konsekwencjami
podjętych decyzji. Mam w końcu czas, by podjąć ważne dla mnie rozważania, by
przeczytać ważną dla mnie książkę, by obejrzeć ważny dla mnie film, by spotkać
się z ważnymi dla mnie ludźmi. Zero przyjętych odgórnie planów, schematów,
idei, planów, marzeń. Po osiemnastu latach życia, półrocznej walce z
rzeczywistością otrzymałem od świata odpowiedzialność, wolność i swobodę. Nie
mam zamiaru odchodzi od danych mi przywilejów do szarej, nudnej rzeczywistości
szkoły, ludzi, teoretycznych nauczycieli, gdyż znalazłem nauczyciela
wcześniejszych pokoleń, autorytetu wielu najwybitniejszych ludzi w dziejach
świata - Sokratesa.
Niech nauka i przykład życia Sokratesa staną się częścią
mojego życia. Walka z rzeczywistością hobby, a wspomniane już
"łamanie" ludzkiego rozumowania (stereotypów, poglądów, norm)
najgłębszą pasją.